Mam pewną teorię. Sądzę iż z każdą przeczytaną książką gust czytelniczy dojrzewa i książka przeczyta na początku nagle przestaje być tą dobrą. Mam tak z wieloma książkami, które kiedyś uwielbiałam. Mogłam je czytać tysiące razy. A teraz jakbym po nie sięgnęłam pewnie od razu odrzuciła bym w kąt. Tak na pewno byłoby z serią” Niezgodna”. Przecież ta książka to powielanie schematów. Więc wyobraźcie sobie moje obawy kiedy sięgałam po „ Naznaczeni śmiercią”. Autentycznie i na poważnie bałam się tej książki. Ale usiadłam, przeczytałam i jestem zachwycona. Po pierwsze fabuła. Myślałam, że się nie odnajdę bo sf to nie mój klimat. Kosmos, galaktyka i od razu mówię nie. Stworzenie świata, w którym losy miały tak kluczowe znaczenie było doskonałym posunięciem. Od razu mnie to kupiło. Uwielbiam wyrocznie, czarownice i innych szamanów mogących zajrzeć w przyszłość, a jeszcze bardziej kocham zmagania bohaterów próbujących wyrwać się ze szponów własnego przeznaczenia. I o tym po cz